„Uczestnicząc w kulturze, umiejętnie pokrywamy swoją obcość.” Maria Janion
1828 rok. Maj.
Niewiadomego pochodzenia chłopiec w wieku lat szesnastu, pojawia się na ulicach Norymbergi. Potrafi powiedzieć tylko jedno zdanie.
Kaspar Hauser to postać prawdziwa. Człowiek o nieustalonej tożsamości, który zostaje poddany edukacji i przystosowany do życia w społeczeństwie. Żywi się wyłącznie chlebem i wodą. Żyje kolejne pięć lat.
Hauser – postać okrzyknięta mianem „sieroty Europy”, bez domu i wszystkiego, co rozpoznajemy jako pochodzenie.
Wychodząc od postaci Kaspara Hausera w „COMFORT ZONE” skupiam się na działaniu kontrastujących ze sobą pojęć – BRYŁY i PUSTKI, OBECNOŚCI i NIEOBECNOŚCI. Przestrzeń kształtowana jest zasadniczo poprzez aranżowanie bryły zamkniętej, która izoluje ją w swoim wnętrzu, oraz bryły otwartej, która obejmuje sobą tylko jej fragment, bazując głównie na wolnych płaszczyznach. W drugim z podejść, praca polega na usuwaniu materiału, dzięki czemu wytwarzane zostają pustki. Co, jeśli pomyśleć o tym, że tak jak ściany, które ważne są tylko na tyle, na ile określają granice pustek, tak samo i nasza wiedza jest ważna tylko na tyle, na ile określa granice niewiedzy. Kim jest figura obcego dzisiaj? Co o nim wiemy? Kim się dla nas może stać? Jakie szanse przynosi nam spotkanie z jedną z najbardziej tajemniczych postaci znanych w kulturze? A jakie zagrożenia?
Jedną z tych pustek jest sam Hauser. Jego postać ukazuje proces stwarzania człowieka i równocześnie pozbawienia go wolności przez język. Hauser może się stać symbolem ”niewinnej ofiary” – obcego, tragicznego bohatera nieumiejącego się odnaleźć ani w kulturze, ani w stanie dzikości.
„COMFORT ZONE” to dla mnie obraz, którego znakiem jest widoczna PUSTKA. Jest ona niewidzialnym „filarem”, główną osią. Konstrukcja bazuje tu na doświadczaniu przez publiczność uczucia braku, które ją przenika. Wszelka konstrukcja zostaje starannie schowana. Poszczególne „pustki” połączone są w pełną napięcia sekwencję i prowadzą do możliwie wewnętrznego bycia, obecności. Równie ważne jak to, co materialne, zrealizowane, jest w tym wypadku to, co z różnych powodów staje się nieobecne. Mnożą się pustki, uskoki, nieciągłości – jest pustka ruchu, pustka przerwanej muzyki i pustka głosu.
„Wydaje się, że Ganjalyan – poprzez przyjęcie na siebie współczesnej roli Kaspara Hausera – rozszerza jego postać na czasy współczesne, z jednej bowiem strony słyszymy opowieść o przerażającym współczesnym „obcym”, czyli o uchodźcach, których przeszłości nie znamy, którzy związani są z innymi kulturami (…); z drugiej zaś strony w warstwie wizualnej obserwujemy poszukiwania tożsamościowe bohaterki. (…) Choć bohaterka „Comfort Zone” wyraźnie przechodzi różne przemiany, proces odkrywania swej tożsamości to nawet w zaskakującym wizualnie finale nie staje się postacią łatwą do zaakceptowania. Ona nie pasuje. Ona jest inna. Wciąż obca… (…)
Wszystkie te elementy składają się na pracę nieoczywistą, obnażającą na pewnym poziomie to, gdzie w nas – widzach – przebiegają granice tolerancji, przyjmowania nieznanego, niezrozumiałego. To też praca o tym, jak mocno pojęcie „obcego” (czy w ogóle cała filozoficzno-społeczna formuła „obcego”) oraz lęku przed nim głęboko tkwią w naszej podświadomości. „ | Sandra Wilk, Strona tańca
„Scena jest biała i pusta, a efektowne światło wyraźnie wydobywa sylwetkę tancerki. Kiedy wchodzi na scenę, widzimy łysego przybysza bez płci – manekina, który może przybrać dowolną postać, ludzką tabula rasę. (…) Najbardziej ważki jest tekst, ale nie mniej dramaturgicznie istotne są światło (Helena Ganjalyan), muzyka (Stefan Wesołowski) i kostiumy (Julia Kościeńska). Tematem COMFORT ZONE jest kształtowanie tożsamości przez czynniki zewnętrzne, a zwłaszcza społeczeństwo i jego wytwory: język, kostium, normy.” | Adela Prochyra, Obieg
„Wszyscy razem słuchamy wycia syren i miejskiego gwaru, nieubłaganie zbliżającego się, wkraczającego w tę „comfort zone”, i za przykładem postaci na scenie, spokojnie oczekujemy jego przybycia, świadomi nagle że uczestniczyliśmy w jakimś przedziwnym katharsis, odkrywającym, że rzeczywistość której rutyny i powtórzenia można odmienić, przekleić i ustawić z niej własne znaczenia i wartości nie może być niepokonana.” | Nela Bocheńska, Dziennik Teatralny
Helena Ganjalyan
Stefan Wesołowski
Julia Kościeńska
Ali Kosoian - Koźbielska
Bren Cukier, Wiktoria Wolańska
Bartosz Szpak
Marta Grytczuk
choreografia, reżyseria, role teatralne | filmowe